Moja Mama i najbardziej poszukiwany samochód na świecie

Replika Bugatti Atlantic
Z repliką Bugatti Atlantic
(zdjęcie autorstwa Mamy, a co?)

Dlaczego tak mało dzieje się na Motofikcji? Ano dlatego, że „jestem”, czy „jesteśmy” (bo nie wiem jak odwdzięczę się za materiały i wiedzę od świetnych ludzi z całego świata- od Uwego, od Antego, od Davida, od Macieja, od Jeroena …) o jeden mały dokument od skontaktowania ze sobą dwóch rodzin, które powinny między sobą ustalić, co stało się z wartym 114 mln. dol. zaginionym Bugatti Atlantic (https://www.hemmings.com/stories/2019/02/26/the-114-million-barn-find-that-has-yet-to-be-found). I to nie jest żadna fikcja.

Ale, tak na Dzień Matki, zdradzę Wam jedną rzecz. Moje łamanie sobie głowy nad książkami napisanymi przystępną angielszczyzną, ale zawierającymi tylko fragmenty prawdy, czy nad tym, o jaki francuskojęzyczny artykuł lub dokument jeszcze poprosić, mogłoby być trudniejsze gdyby nie … polska czekolada. I przyznaję: to była świetna podpowiedź od mojej Mamy, że na rozmowę z krewną belgijskiego pierwszego właściciela Bugatti warto zabrać krajowe słodycze.

Mamo, bardzo dziękuję!

Wszystkim Mamom wszystkiego najlepszego!

Andrzej Szczodrak

Człowiek, który przyprawił Ferdinanda Piëcha o obsesję

Fot. FaceMePLS

Po tytule można by się spodziewać, że tekst będzie o wyjątkowo walecznym motoryzacyjnym managerze, zasypującym rynek autami zagrażającymi Volkswagenom i pojazdom pokrewnym. Ale nie. Dziś 57 urodziny obchodzi Pierre-Yves Laugier.

Jeżeli komuś przyszło teraz do głowy, że 57 rocznica urodzin ma mniejsze znaczenie niż te wiążące się z tzw. równymi liczbami, to moja odpowiedź brzmi: kolejny błąd! Bo to właśnie liczba 57 ma w życiu pana Pierre-Yvesa Laugiera duże znaczenie symboliczne.

Kim zatem jest osoba, która tak mocno zapisała się w życiu jednego z najważniejszych managerów motoryzacyjnych w historii?
Z wykształcenia- doktorem medycyny.

Czyli, w ramach hołdu dla walczących z COVID-19 pracowników służby zdrowia piszę o osobistym lekarzu twórcy Volkswagena Phaetona? Też nie.

Pan Pierre-Yves Laugier to właściwie ojciec chrzestny:

  • Bugatti Veyrona Sang Noir
  • Bugatti La Voiture Noire
  • Bugatti Chirona Noire.

Wszystkie te auta stanowią bowiem hołd dla legendarnego zaginionego egzemplarza Bugatti Aéro Coupé/Atlantic opatrzonego numerem nadwozia 57453. A Pierre-Yves Laugier jest autorem książki „Bugatti. Les 57 Sport” i to on najmocniej wyeksponował dowody, że powstały nie trzy a cztery Bugatti 57S z nadwoziem Atlantic. A przecież serie specjalne Veyrona i Chirona, czy wreszcie wyprodukowana w jednym egzemplarzu La Voiture Noire świadczą, że tajemnica czwartego Atlantica nie dawała Ferdinandowi Piëchowi spokoju.

Andrzej Szczodrak

PS.
Moje rozwinięcie badań pana Laugiera można znaleźć tu
http://motofiction.eu/the-57453-destroyed-in-bordeaux-forget-that-fiction/
i tu:
http://motofiction.eu/gabriel-duhoux-confirmed-as-the-first-owner-of-la-voiture-noire/

ciąg dalszy nastąpi

Dzień, w którym polski moto-internet oszaleje. Dawać tego Malucha!

Motofikcjom typu „wizja auta, które powinno istnieć”, jeśli nie są wymyślone przeze mnie, poświęcam zwykle kilka słów na Facebooku, a nie teksty na stronie. Ale teraz mamy do czynienia z czymś naprawdę szczególnym. Na początku zobaczyłem ten render na profilu Jana Oravca- syna legendarnego czechosłowackiego ilustratora książek motoryzacyjnych. Link w domenie „.it” wydawał się logiczny. Kto oprócz Włochów i oczywiście Polaków mógłby marzyć o elektrycznym Fiacie 126?

Znak wodny „Motor1” oznaczał, że grafika pochodzi z międzynarodowego portalu znanego kiedyś jako Worldcarfans. Oczywiście postanowiłem zobaczyć wizję nowego Malucha u źródła. Wchodzę na włoską wersję Motor1, a tam:

„Di: Roland Hildebrandt
Tradotto da: Fabio Gemelli”

czyli informacja, że redaktor z Półwyspu Apenińskiego był tylko tłumaczem. Wizję nowego elektrycznego Malucha stworzył zaś, we współpracy z grafikami Motor1, niemiecki współpracownik portalu, Roland Hildebrandt. Jak można przeczytać na jego profilach (https://de.motor1.com/info/team/roland-hildebrandt/, https://uk.motor1.com/info/team/roland-hildebrandt/) jest on historykiem i fanem silników Wankla marzącym o NSU Ro-80 oraz o Fiacie 126. Oprócz pomysłu na „Malucha” na prąd (https://de.motor1.com/news/414997/fiat-126-electric-retro-renderings/) opracował też artykuł historyczny, edukujący niemieckich czytelników na temat tego, jaką legendą w Polsce jest Fiat 126p (https://de.motor1.com/news/415228/fiat-126-1972-bis-2000/).

Rendery stworzone pod kierunkiem Rolanda Hildebrandta pojawiły się w Sieci 1 maja rano. Nie dziwi zatem fakt, że goszczą już na niektórych polskich profilach fanów „Malucha”, w tym na stronie „Pomarańcza 126p”, z której wpis pozwoliłem sobie osadzić w tej notce. Jestem dziwnie spokojny o to, że tematem zaraz zajmą się koledzy z dużych portali takich jak Autoblog, Moto.pl i inne.

Moim zdaniem dzieło niemieckiego historyka to najlepsza wizja powrotu Fiata 126.
A trochę ich było!

  • Niech Fiat robi tego elektrycznego „Malucha”!
  • Niech ktoś chociaż sprzeda za rozsądną cenę temu fantastycznemu Niemcowi jakiś zadbany egzemplarz „Happy Enda”! Mówcie, co chcecie, ale redaktor zza Odry zasłużył na swojego 126p co najmniej w takim stopniu jak Tom Hanks!

Andrzej Szczodrak