Akcja : Pokaż Johnowi polską kulturę motoryzacyjną !

A gdyby tak spojrzeć na całą polską kulturę samochodowo-motocyklową i poszukać naprawdę przemyślanej odpowiedzi na pytanie, które jej elementy i historie są warte pokazania obcokrajowcowi ?

Polski patriotyzm wygląda tak, że niektórzy z nas wyrażają go wypowiedziami „z wysokiego C”, ale istnieje też bardzo liczne grono, które na co dzień głównie narzeka na warunki życia, na polityków godnych sprzedawać swe usługi managerskie na Aliexpressie (albo i to nie, bo oferowane tam gadżety chociaż bywają sprytne) i na niesympatycznych rodaków w kolejce do sklepu lub na parkingu. Można, albo nawet warto myśleć, że te dwie grupy spotykają się w takich sprawach jak masowa pomoc Ukrainkom i Ukraińcom, która jest nie tylko ludzkim odruchem, ale i działaniem patriotycznym, wiążącym się wykonywaniem dla Polski pracy dyplomatycznej, na jaką nie mogłaby ona liczyć nawet, gdyby zbudowała swoje odpowiedniki Eton, King’s College, uniwersytetu w Cambridge oraz Oxfordu i wychowała w nich całą masę specjalistów od tej dziedziny.

Zrobienie czegoś patriotycznego często wychodzi nam dużo lepiej, gdy odbywa się mimochodem, w relacjach międzyludzkich, a nie przy oficjalnych okazjach pod osłoną flagi i przy akompaniamencie hymnu.

Jest 3 maja, a ja kupiłem amerykańskiemu przyjacielowi, Johnowi czerwcowy numer magazynu „Octane” zawierający artykuł Piotra R. Frankowskiego „The Big Zborowskis” opowiadający o brytyjskich arystokratach polskiego pochodzenia, którzy inspirowali Iana Fleminga i którzy są kluczowymi postaciami w historii koloru znanego jako British Racing Green.

Z Johnem, noszącym dwa nazwiska, z których jedno to „Adams” skontaktowałem się, gdy szukałem Johna Adamsa będącego właścicielem Bugatti Typ 64. Dla mnie zatem „John” z tytułu ma twarz znaną z filmików i zdjęć oraz nazwisko (nawet dwa), ale dla Was może być Johnem symbolicznym, oznaczającym każdego obcokrajowca. „Johna Smitha”, bo anglofoni są pierwsi na liście tych, których chcielibyśmy zadziwić polską kulturą motoryzacyjną. Proponuję zatem wielką zbiórkę materiałów. Na adres editor@motofiction.eu można przesyłać zarówno teksty, zdjęcia, i filmy, jak też rekomendacje. Wszystko, czym będzie można legalnie się podzielić, przekażemy najpierw konkretnemu Johnowi, ale mam nadzieję, że będzie to wstęp. Że obmyślimy, co zrobić, by najlepszy społecznościowy obraz polskiej kultury motoryzacyjnej trafiał też do „Johnów Smithów”, „Helmutów Müllerów”, „Jacquesów Dupontów” czy „Giovannich Rossich”.

Johnowi jak dotąd opowiedziałem o CWSie i o znaczeniu Fiata 126p dla Polaków. Teraz liczę też na Waszą kreatywność. Bardziej „matka André Citroëna pochodziła z Polski, a francuski przemysłowiec chciał produkować tu swoje auta” niż „te strasne źabojady zaiwaniły nam Beskida”. O tym, że „Bartek Ostałowski- to jest Gość!” pamiętamy wszyscy, ale przeżyjmy jeszcze raz historię o ekipie polskiego BMW Syndykat, która pojechała na zlot tuningowy organizowany przez niemiecki odpowiednik tego klubu i zadziwiła gospodarzy.

Opowiedzcie o inspirowanych polskimi rajdami piosenkach. O Waszych wrażeniach po przeczytaniu „Szybkości Bezpiecznej”. O wyróżniających się stylem dziennikarzach. O ulubionym trenerze jazdy. O sympatycznej pani lub sympatycznym panu z motoryzacyjnego muzeum.

Pokażmy polską kulturę motoryzacyjną! Nie tylko Johnowi!

Dzień, w którym polski moto-internet oszaleje. Dawać tego Malucha!

Motofikcjom typu „wizja auta, które powinno istnieć”, jeśli nie są wymyślone przeze mnie, poświęcam zwykle kilka słów na Facebooku, a nie teksty na stronie. Ale teraz mamy do czynienia z czymś naprawdę szczególnym. Na początku zobaczyłem ten render na profilu Jana Oravca- syna legendarnego czechosłowackiego ilustratora książek motoryzacyjnych. Link w domenie „.it” wydawał się logiczny. Kto oprócz Włochów i oczywiście Polaków mógłby marzyć o elektrycznym Fiacie 126?

Znak wodny „Motor1” oznaczał, że grafika pochodzi z międzynarodowego portalu znanego kiedyś jako Worldcarfans. Oczywiście postanowiłem zobaczyć wizję nowego Malucha u źródła. Wchodzę na włoską wersję Motor1, a tam:

„Di: Roland Hildebrandt
Tradotto da: Fabio Gemelli”

czyli informacja, że redaktor z Półwyspu Apenińskiego był tylko tłumaczem. Wizję nowego elektrycznego Malucha stworzył zaś, we współpracy z grafikami Motor1, niemiecki współpracownik portalu, Roland Hildebrandt. Jak można przeczytać na jego profilach (https://de.motor1.com/info/team/roland-hildebrandt/, https://uk.motor1.com/info/team/roland-hildebrandt/) jest on historykiem i fanem silników Wankla marzącym o NSU Ro-80 oraz o Fiacie 126. Oprócz pomysłu na „Malucha” na prąd (https://de.motor1.com/news/414997/fiat-126-electric-retro-renderings/) opracował też artykuł historyczny, edukujący niemieckich czytelników na temat tego, jaką legendą w Polsce jest Fiat 126p (https://de.motor1.com/news/415228/fiat-126-1972-bis-2000/).

Rendery stworzone pod kierunkiem Rolanda Hildebrandta pojawiły się w Sieci 1 maja rano. Nie dziwi zatem fakt, że goszczą już na niektórych polskich profilach fanów „Malucha”, w tym na stronie „Pomarańcza 126p”, z której wpis pozwoliłem sobie osadzić w tej notce. Jestem dziwnie spokojny o to, że tematem zaraz zajmą się koledzy z dużych portali takich jak Autoblog, Moto.pl i inne.

Moim zdaniem dzieło niemieckiego historyka to najlepsza wizja powrotu Fiata 126.
A trochę ich było!

  • Niech Fiat robi tego elektrycznego „Malucha”!
  • Niech ktoś chociaż sprzeda za rozsądną cenę temu fantastycznemu Niemcowi jakiś zadbany egzemplarz „Happy Enda”! Mówcie, co chcecie, ale redaktor zza Odry zasłużył na swojego 126p co najmniej w takim stopniu jak Tom Hanks!

Andrzej Szczodrak