Zwolennicy pojazdów autonomicznych zachwycają się nową reklamą Volvo pokazującą „różne rodzaje śmierci”. Także i moim zdaniem ta reklama jest FAN-TA-STY-CZNA. Nie, nie zmieniłem zdania o „autonomach”. Po prostu dostrzegam w tym filmie przepiękne drugie dno.
Teoretycznie widz ma wierzyć, iż powodem śmierci bohatera jest strach przed niemożliwością uratowania przechodnia.
Popatrzcie jednak na tę apatyczną twarz „kierowcy”. Równie dobrze mógł zabić go styl życia związany z pojazdami autonomicznymi.
Powszechne jest przekonanie, że wyćwiczony mózg daje ciału długie życie. A przecież prowadzenie samochodu jest, wbrew pozorom, bardzo dobrym ćwiczeniem dla „najważniejszego mięśnia”.
Na przedwczesną śmierć bohatera reklamy można zatem patrzeć jako na finał procesu zostawania otępiałym, nadmiernie polegającym na komputerze nudziarzem, niezdolnym do koncentracji nawet na czymś przyjemnym.
BARDZO DZIĘKUJE VOLVO ZA TO OSTRZEŻENIE
– A co z ludźmi, którzy po prostu nie lubią jeździć?
– Powinni być traktowani jak ci, którzy „po prostu” nie lubią czytać. Nikt nie zmienia ich postawy przemocą, ale postrzega się ich jako bezmyślnych.