Fot. Vauxford
Rzuciłem okiem na plebiscyt „Auto Świata” zatytułowany „Moto Awards 2018”. Wiem, tygodniki motoryzacyjne budzą mocno mieszane uczucia. Piszący w nich koledzy od czasu do czasu zrobią jakiś irytujący błąd, a poza tym, w dążeniu do tworzenia treści przystępnych dla zwykłego konsumenta łatwo zaniedbać zaangażowanych miłośników motoryzacji.
Ale skoro oddanie głosu do 3o.11.2018 do 12 da Wam szansę na wygranie Forestera, postanowiłem Was trochę zachęcić. Zwłaszcza że sam nieźle się przy tym bawiłem. Okazało się, że swoje auto roku wybierałem „rozgrywając” w myślach ćwierćfinał, półfinał i, nie do końca rozstrzygnięty, finał.
Najpierw zwycięzcy kategorii: Berlingo, Duster, CLS, I-Pace, Jimny, Urus, X4, A110. Bez stereotypów. Są Japonia i Niemcy, ale są też Francja i Włochy.
Bez stereotypów, ale i bez patrzenia na miejsca poprzednich modeli w statystykach awaryjności. Warto pamiętać, że w tego typu plebiscytach wybiera się zwykle najlepszy pomysł na samochód lub motocykl. Jak zwycięskie maszyny się sprawdzą- jeszcze nie wiadomo.
Pomysły na Berlingo, Dustera, CLS i X4 są na rynku od dłuższego czasu, a teraz pojawiają się w nowych wydaniach, więc do półfinału kwalifikuję Jimny’ego (który też ma bogatą tradycję, ale zalicza wielki powrót), A110 (ta marka to wspaniała historia, ale sprzed lat), Urusa i I-Pace. Idee pięknie odświeżone kontra pomysły całkowicie nowe. Urus to znakomity samochód, jednak koncepcyjnie mógłby być odważniejszy. Gdyby miał nadwozie coupé jak niezapomniana francuska Mega Track, albo, z drugiej strony, wizerunek bezkompromisowej terenówki a’la LM002…
I-Pace też sprawia wrażenie kapitalnego auta, ale jest przecież SUVem zbyt niskim do jazdy w terenie. Ma za to większą siłę przebicia niż elektryczny terenowy twardziel Bollinger B1 zachwycający osiągami i potencjałem.
Bez uprzedzeń do nowych źródeł energii, ale z miłością do samochodów zbudowanych z myślą o kierowcy, do finału zapraszam Alpine A110 i Suzuki Jimny. Tydzień po powrocie Roberta Kubicy, przypominam sobie, że 2018 to rok kapitalnych powrotów. Dwa samochody, dwa żywioły- jazda w terenie i sport. Wybór niemożliwy. Przyznaję pierwsze miejsce ex-aequo z delikatnym wskazaniem na Alpine- auto, na które czekaliśmy dłużej.
Zatem- miłej zabawy.