Pojazd, którego brakuje: średniej wielkości GT

Peugeot_407_Coupé_20090808_front

Fot. S 400 HYBRID, Wikipedia

 

Mówi się, że cenzurę można podzielić na polityczną i obyczajową. Jeżeli nie możesz skrytykować prezydenta Erdogana, to jest to cenzura polityczna, a jeśli niemieckie państwo zabrania sprzedawania brutalnej gry komputerowej nawet osobom pełnoletnim, mamy do czynienia z cenzurą obyczajową. Przyjęło się, że ta druga sytuacja jest dopuszczalna w cywilizowanym kraju, a z pierwszą trzeba walczyć. Dla mnie jest to podział sztuczny- pod pozorem cenzury obyczajowej można czasem robić cenzurę polityczną.

Dlaczego umieszczam taki quasi-politologiczny wywód na stronie o motoryzacji? Ano dlatego, że rynek motoryzacyjny zadziałał, jakby szalała na nim cenzura obyczajowa.

„Panie Sergio, od dziś promujemy wartości rodzinne. Koniec demoralizowania mężczyzn w średnim wieku. Na kryzys to sobie mogą pozwolić, jeśli stać ich co najmniej na Audi lub BMW, a najlepiej na Porsche. Taki, to jeśli zostawi rodzinę, to z solidnym zabezpieczeniem finansowym.”

I cała piękna klasa aut pojechała do Krainy Wiecznej Grupy B.

Szkoda, bo sprawiała, że nawet Chris Bangle potrafił zrobić coś pięknego (Fiat Coupé). Zachęcała, by nawiązać do Aston Martina (Laguna Coupé), a u Forda, który takie nawiązania trochę strywializował, była przyjazna dla miło mruczącej nazwy Cougar. Ba, miała aż dwa swoje „Ferrari”- wspomnianego już Fiata i Peugeota 406 Coupé. A warto przypomnieć też Alfy- Brerę i GT. Ten segment był polem popisu dla Pininfariny, a, jak pewnie odpowiedzą mi niektórzy, został zaorany przez SUVy i crossovery. Co ciekawe, w oraniu wzięły udział także pojazdy przednionapędowe.

Oj, można zatęsknić nawet za Callibrą, dla której niemieckie „spass” często zamieniało się w swojskie „szpachla”.

Średniej wielkości GT oferowane są przez marki premium BMW serii 4, Lexus RC, Mercedes C Coupé i Audi A5. Jest to jednak inna klasa aut. Za to segment sąsiadujący ze średnimi GT „od dołu”, ulokowany bliżej kompaktów, a reprezentowany przez Scirocco i RCZ, także wydaje się schodzić ze sceny, mimo udanej reanimacji w wykonaniu Toyoty i Subaru.

Właśnie, patrząc na kompakty można przestać żałować tych średnich GT. Bo przecież V6 było dla nich szczytem silnikowego szlachectwa, na NürburgRingu dostawałyby teraz łomot od hot-hatchy, nie mówiąc już o „boiling-hatchach” w rodzaju Focusa RS, Golfa R i AMG A45. A przy tym wszystkim były mniej praktyczne od pięciodrzwiówek.

Kiedy ja naprawdę nie lubię cenzury obyczajowej…

Andrzej Szczodrak

Comments

comments