Nazwij to jak chcesz: Škoda Rapid i Daćsun

Škoda Tudor

Škoda Tudor

(Fot.: Jan Kubík / Wikimedia Commons)

Dobór nazw dla samochodów jest jak podejmowanie decyzji w sprawach herbowej rodziny. O uzyskany lub odziedziczony status należy stale dbać, mając w pamięci słowa „Noblesse oblige„.

Datsun wielu kojarzy się z kultowymi 510, 240Z i 260ZX, a Škoda Rapid z coupé początkowo nazywanym Garde. Jednak w ostatnich latach na rynku pojawiły się liftback i hatchback z emblematami Škoda Rapid oraz Datsuny Go, Go+, On-Do i Mi-Do.
Reakcje motoryzacyjnej publiczności na użycie takich nazw nie są entuzjastyczne. Rafael Orlove z Jalopnika napisał list do Nissana. Wśród polskich miłośników motoryzacji więcej emocji budzi Rapid, czego przykładem jest tekst w serwisie Klasyczny.com.
Zasada wydaje się prosta: kultura motoryzacyjna nie lubi mezaliansów. Jeżeli emblemat znalazł się na samochodzie z segmentu luksusowego lub przeznaczonego dla entuzjastów, to nie powinno się go przenosić na auto typowo codzienne. Można to rozpisać w następujący sposób:

– nazwy usportowionego coupé nie wypada degradować do żadnego innego segmentu, zwłaszcza do aut rodzinnych,

– nie godzi się aby prawdziwa terenówka miała następcę w postaci „ugrzecznionego”rodzinnego SUVa,

– jeżeli producent decyduje się na to, by hatchback (także liftback) dziedziczył oznaczenie po limuzynie, hatchback ten powinien mieścić się w tym samym segmencie.

Użycie nazwy „Rapid” budzi uczucia mieszane. Nic nie stało na przeszkodzie, by mały liftback i bardziej typowy hatchback (Sportback) stały się Feliciami. Chociaż …
Škoda w latach 1959-1964, gdy nadwozie to nie pasowało do wizerunku producentów z bloku socjalistycznego, produkowała kabriolet. I kabriolet ten nosił nazwę Felicia. Później była dynastia aut sportowych z coupé 110R, jego wyczynową wersją 130RS oraz następcą- Rapidem znanym też jako Garde. Autem, które, jak piszą m.in. redaktorzy okserwis.pl, wzbudzało pożądanie.

Biorąc pod uwagę bogatą historię Škody można by oczekiwać, że ktoś odważny w Wolfsburgu zacznie pozycjonować czeską firmę … powyżej głównej marki koncernu (!).  Volkswagen woli jednak „flirtować” z taką polityką, niż konsekwentnie ją przyjąć. Ukłonem w stronę tradycji nie jest nawet to, że Octavia pod względem rozmiarów lokuje się w segmencie ponad Golfem, a Superb nad Passatem. Więcej znaczyły barokowe wręcz akcenty stylizacyjne jak osłony chłodnicy Octavii 1U (pierwszej „volkswagenowskiej”) i Fabii 6Y oraz wytłoczony w przednich światłach modelu 1Z po faceliftingu napis „Octavia”. Odpowiedzialny za ten kierunek Dirk van Braeckel nieprzypadkowo awansował do Bentleya i Bugatti. W czasach Jozefa Kabaňa zrobiło się nowocześnie, ale z mocnymi odniesieniami do Audi.
Z drugiej strony Škody mają skromniejsze niż Volkswageny wyposażenie i nadwozia o wyraźnie rodzinnym charakterze. Wielu dziennikarzy uzasadnia to wręcz obawami o „kanibalizację”, czyli w tym przypadku o to, że Škoda stanie się zagrożeniem dla głównej marki koncernu.
Felicię Hatchback, która jest już efektem czesko-niemieckiej współpracy, można by uznać za element planowego obniżania rangi historycznych nazw Škody. Zanim jednak oceni się ludzi zarządzających Volkswagenem i zależnymi spółkami jako grupę profanów, warto spojrzeć w przedwojenną historię czeskiej motoryzacji. Od 1934 „Rapidami” była cała gama aut: sedan, coupé, kabriolet i roadster. Wspólny mianownik stanowiły podwozia i silniki. Traktowanie auta jako osobnego modelu tylko z powodu nadwozia to powojenny wymysł.

Podsumowując, współczesny Rapid nie jest takim grzechem przeciw kulturze motoryzacyjnej, na jaki wygląda. Trudno byłoby godnie uczcić „czeskie Porsche” przy pomocy czeskiego Scirocco.
Większe nadzieje wiązać można z nazwą „Tudor”, mającą w sobie coś, co nazwałbym … pokracznym wdziękiem (pokracznym, gdyż „Tudor” to w tym przypadku nie dynastia, a fonetyczny zapis wyrażenia „two door”).
Nazwa, jak nazwa, ale moim zdaniem zaprezentowane w 2002 roku prototypowe coupé bazujące na Superbie ma w sobie spory ładunek czystego motoryzacyjnego piękna.

W przypadku Datsuna sprawa jest jeszcze ciekawsza. Marka, która zasłynęła samochodami sportowymi … niejako wróciła do korzeni. Zaczynała bowiem jako marka spółki DAT produkująca auta o pojemności silnika poniżej 500 cm3, na które nie wymagano prawa jazdy. Datson, czyli syn DAT, zmienił się w Datsuna, gdyż „son” brzmi po japońsku jak słowo oznaczające stratę.

Używać nazw z przeszłości i nie stracić na znaczeniu. Trudne zadanie.

Andrzej Szczodrak

Comments

comments